poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Księga II "Ostatnia szansa" Rozdział 1

Hej.Dawno mnie nie było co? Strasznie was przepraszam.Pewno osobiste sprawy nie pozwalały mi na wcześniejsze napisanie rozdziału ani na skomentowanie waszych dzieł.Dlatego proszę o pozostawienie linków w komentarzach.Dopiero zaczynam nadrabiać wszystkie zaległości i pewnie trochę to potrwa.Dzisiejszy rozdział został napisany w niecałą godzinę.To jak dotąd moja najszybciej napisana część i moim zdaniem najlepsza ze wszystkich,które napisałam.Jest ona bardzo emocjonalna i trochę nietypowa,bardzo rożni się od pozostałych.
Ten rozdział pisałam w całości przy piosence Avril Lavigne - Innocence  i polecam jej słuchać również przy czytaniu.
Ta część dedykowana jest wszystkim czytelnikom.
Mam nadzieję,że rozdział wam się spodoba i tradycyjnie proszę o komentarze. 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Otworzyłam oczy i przeżyłam szok.Nie miałam pojęcia gdzie jestem.Zupełnie nie poznawałam tego miejsca.To była jakaś polana w środku lasu.Dookoła rosły kwiaty,a gdzieś w oddali szumiał strumień.Było tam całkiem ładnie,ale jak ja się tam znalazłam?
Zaczęłam wszystko sobie przypominać.Studio,zaliczenia,moje zamyślenie i ten samochód.A później ciemność.
I wtedy ogarnęło mnie przerażenie i,w pewnym sensie,dezorientacja.W głowie miałam pełno pytań,na które nie znałam odpowiedzi.Czy ja umarłam? Co to za miejsce? A jeśli umarłam,to czemu to miejsce nie przypomina piekła?
Dokładnie tak myślałam.Byłam pewna,że zasługuję tylko na piekło.Takie samo,jak to,które potrafiłam zgotować Natalii.
Na myśl o tej dziewczynie rozpłakałam się.To była cholerna prawda.Potrafiłam zrobić z jej życia piekło i gdy dotarło do mnie,że być może nigdy nie będę mogła jej za to przeprosić,załamałam się.Przecież byłam jej to winna.Chociaż te głupie przeprosiny.A ostatnie co ode mnie usłyszała,to to,że jest zerem.Zaczęłam płakać jeszcze bardziej.Tyle rzeczy chciałabym jej powiedzieć i wyjaśnić.W tej chwili niczego tak nie pragnęłam jak przeproszenia jej i wyznania wszystkiego,co chciałam,i powinnam była,powiedzieć jej już dawno.Że jestem suką niewartą jej przyjaźni,że jest piękna,cudowna,kochana i jedyna w swoim rodzaju.Że jest najlepszym co mogło mnie spotkać.Żeby nigdy w siebie nie zwątpiła.I żeby znalazła przyjaciółkę,która będzie jej warta.
Osobę,którą na pewno nie jestem ja.
Taka była prawda.Wiedziałam,że nie zasługiwałam na kogoś tak wspaniałego jak Naty,i gdybym tylko mogła,cofnęłabym czas,tak aby nigdy nie doznała z mojej strony żadnej przykrości.Ale tak się nie da i byłam tego świadoma.
Otarłam twarz z łez i zobaczyłam przed sobą coś,czego wcześniej tam nie było. Drzwi z napisem "Druga Szansa".Pod spodem widniał następujący list:

Kochana córeczko!
Nawet nie wiesz jak nam przykro,że nie możemy z tobą być.
Wiemy,że obwiniasz się o to,co się stało,ale tak widocznie musiało być.Możliwe,że los tak chciał.Może to,że wjechał w nas ten tir,było naszym przeznaczeniem.Dlatego nie myśl,że to twoja wina, bo to nie prawda.Twoje obwinianie się nie mieni tego co się stało.Nie mogłabyś nam wtedy pomóc.
Dlatego żyj i skorzystaj z tego,że los daje ci drugą szansę.To twoja ostatnia szansa i tylko od ciebie zależy,co z nią zrobisz.My prosimy cię tylko o jedno - przestań odpychać od siebie ludzi i zacznij żyć.Tak jak przed wypadkiem.
Kochamy cię.
Mama i Tata

Po przeczytaniu nie miałam już wątpliwości.Wiedziałam co robić.Nacisnęłam klamkę i odważnie przekroczyłam próg.
Zobaczyłam siebie na szpitalnym łóżku.Byłam cała w bandażach,a obok mnie siedziała Natalia i płakała.To mną wstrząsnęło.
Cały świat zawirował,poczułam,że spadam w ciemność.
Nagle wszystko się skończyło,a ja otworzyłam oczy i zobaczyłam biały szpitalny sufit.


piątek, 17 lipca 2015

Info

Heeej :3 Mam dla was małe info.  Rozdział pojawi się dopiero za tydzień ponieważ wyjeżdżam na wakacje.
Pozdrawiam ; 3
~Avada

poniedziałek, 6 lipca 2015

Księga I Rozdział III "Środa"

Heeeeeeeeeeeeeeeeeej. W końcu ten wyczekiwany rozdział.Jak dotąd najdłuższy.Akcja powoli się rozkręca ;3 Rozdział dedykuję mojej kochanej Julce (Juluuś) i v-lovers kl. Mam nadzieję,że się wam spodoba.Na dwie wyżej wspomniane osoby czekają miejsca pod rozdziałem. Kolejność nie ma znaczenia.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłam się następnego ranka.Wtedy zorientowałam się,że dzisiaj nie śnił mi się żaden koszmar.Tej nocy nie miałam żadnego chorego snu.Po raz pierwszy od bardzo dawna nie obudziłam się z krzykiem.Nie wiedziałam co jest tego przyczyną i nie obchodziło mnie to.Dla mnie liczył się sam fakt.Wreszcie pojawiła się nadzieja na normalne życie.Na egzystencję z dala od moich demonów przeszłości.
Ożywiona dzisiejszą zmianą podjęłam decyzję.Wracam do Studia.Nie dam im się.Pokażę,że Ludmili Ferro nie da się złamać tak łatwo.Że obojętnie co zrobią,nie zniszczą mnie.Nigdy na to nie pozwolę.
Wstałam z łóżka i odsłoniłam zasłony.Po raz pierwszy od śmierci rodziców wpuściłam do pokoju światło.Zdziwiłam się bałaganem panującym w pokoju.Po chwili jednak zrozumiałam,że przecież nie zwracałam uwagi na takie szczegóły.Nie obchodziło mnie jak wyglądał mój pokój bo i tak nikt tam nie wchodził.W stercie ubrań na krześle znalazłam swój szlafrok.Wzięłam go do ręki.Zabrałam jeszcze czystą bieliznę i weszłam do łazienki.Powoli rozebrałam się z piżamy,a później zasunęłam za sobą drzwi prysznica.Ciało umyłam owocowym żelem pod prysznic,a włosy - jabłkowym szamponem.Gdy opuściłam kabinę wytarłam dokładnie ciało ręcznikiem i ubrałam swój różowy szlafrok,a włosy zawinęłam w tak zwany turban.Popędziłam do pokoju i otwarłam drzwi szafy.Wyciągnęłam carne obcisłe spodnie i czarną luźną bluzkę.Do tego dobrałam czarne botki na obcasie.Ubrałam się i pomalowałam paznokcie czarnym lakierem. Później wróciłam do łazienki i umalowałam oczy.Zostały mi jeszcze tylko włosy.Rozczesałam je dokładnie i wysuszyłam.Wyjątkowo zostawiłam je proste.Potrzebowałam tej odmiany jak nigdy wcześniej.
Przejrzałam się w lustrze i uśmiechnęłam się.Szczerze,a nie wymuszenie.Czułam,że coś się zmienia.Miałam dziwne przeczucie.Intuicja mówiła mi,że dziś wydarzy się coś,co zmieni wszystko.Co sprawi,że już nic nie będzie takie samo.
Zabrałam swoją torebkę i wyszłam z domu.Ruszyłam swoją ulubioną drogą-przez park.Szłam i szłam.W końcu zobaczyłam przed sobą budynek Studio.Zdziwiłam się,że nikt tam nie stoi.Dopiero gdy weszłam do środka zorientowałam się,że od piętnastu minut trwają lekcje.Niema biegiem ruszyłam w stronę sali śpiewu.Pierwszą lekcję mieliśmy z Angie.Tyle dobrze.Angeles jest wyrozumiała i nie pogniewa się za to spóźnienie.Wpadłam do klasy.Wszyscy się na mnie gapili.Nie zwracałam na nich uwagi.
-Dzień dobry Angie.Przepraszam za spóźnienie.Trochę zaspałam.
-Nic się nie stało.Każdemu może się zdarzyć.-Angie  uśmiechnęła się szczerze.-Usiądź na swoim miejscu i przygotuj się.Zaraz będziecie śpiewać na zaliczenie.
Bez słowa zajęłam swoje miejsce.Nie musiałam się przygotowywać.Na zaliczenia śpiewałam tylko jedną piosenkę: "Destinada a brillar".Znudzona obserwowałam pozostałych.Marco rozmawiał z Broadway'em,Francesca z Camilą.Naty gapiła się na mnie odkąd tylko weszłam.Violetta mówiła jak to ona się denerwuje,a Leon udawał,że jej słucha.Mówił co chwilę "Oczywiście kochanie" mimo,że nie wiedział o co chodzi.Castillo chyba w końcu to zrozumiała bo zapytała:
-Leon czy jestem głupia?
Odpowiedział na to swoją stałą kwestią,przez co wszyscy dookoła parsknęli śmiechem.Violetta odwróciła się wściekła.Biedny Leon.Aż mu wspólczuję.Chociaż patrząc z drugiej strony - mógł słuchać co się do niego mówi.
A Maxi...Maxi...
Maxi rozmawiał z Federico.
Już zapomniałam o tym chamie,a tu nagle okazuje się,że będzie ze mną chodził do klasy.Świetnie.Lepiej być nie mogło.
Tak długo psioczyłam na chłopaka,że dopiero po chwili zorientowałam się,że Angie coś do mnie mówi.Natychmiast zaczęłam jej słuchać.
-Wiem,że powinnam była to wcześniej z tobą uzgodnić ale nie było kiedy i dlatego mam nadzieję,że zrozumiesz moją decyzję.Postanowiłam,że ty i Federico napiszecie i zaśpiewacie piosenkę o miłości.Macie na to miesiąc.
Myślałam,że tam wybuchnę.Miałam nadzieję,że zza drzwi wyskoczy kamerzysta,a wszyscy krzykną "Żartujemy".Niestety nic takiego się nie wydarzyło.
-Czy to naprawdę konieczne Angie?Nie mogłabym zaśpiewać z kimś innym? - Grzecznie zwróciłam się do nauczycielki.
-Przykro mi ale muszę cię rozczarować.Nie masz innego wyjścia.Bardzo cię przepraszam.-Patrzyła na mnie z takim żalem,że nie mogłam się na nią złościć.
-Rozumiem.No cóż,jakoś to przeżyję.To przecież nie twoja wina.
Widziałam jak odetchnęła z ulgą.Pewnie spodziewała się długiej serii wrzasków.Cóż,nie tym razem.
-No dobrze.Skoro wszystko jasne to wskakuj na scenę.Co zaśpiewasz?
-"Destinada a brillar".Maxi mógłbyś włączyć podkład?
Co się ze mną dzieje?Od kiedy ja go o coś proszę?
-Jasne.-Zaskoczony chłopak włączył podkład,a ja zaczęłam śpiewać.Dałam z siebie wszystko.
-Doskonale.Sześć.-Angie uśmiechnęła się szeroko.
Resztę lekcji przesiedziałam.Byłam zamyślona.Po raz pierwszy zachowywałam się tak naturalnie.To właśnie byłam prawdziwa ja.Dziewczyna,której nikt nie miał szans poznać.
Ocknęłam się dopiero gdy zadzwonił dzwonek.Wyszłam z budynku nie oglądając się na nikogo.Dalej byłam zamyślona i bez zastanowienia weszłam na ulicę.Kilka minut później cały świat przyspieszył,a adrenalina rozprzestrzeniła się po moim ciele.
Ostatnie co pamiętam to pisk opon i światła zbliżającego się samochodu.

                                       KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ 

poniedziałek, 29 czerwca 2015

WAŻNE

 Hej.  Mam do was bardzo ważne pytanie. Zauważyłam że liczba komentarzy trochę spadła i chciałam zapytać :dlaczego?  Rozumiem że mój styl pisania nie jest za dobry ale to dopiero początek.  Cały czas się uczę i rozwijam :) Pomagają w tym wasze komentarze. Nie liczę jedynie na pozytywne komentarze ale też na te negatywne.  Krytyka jest bardzo ważna i każdy powinien umieć ją przyjąć.  Będzie mi bardzo miło jeśli zostawcie pozytywny komentarz ale jeśli pozostawicie komentarz negatywny  będzie jeszcze lepiej.  Oczywiście jeśli dokładnie powiecie co wam się nie podoba i nad czym musze popracować.  Więc proszę - komentujcie.  Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak wielką daje to motywację.
Kocham.
~Avada

sobota, 20 czerwca 2015

Miniaturka 1

Wiecie jak to jest gdy cały wasz świat się rozpada?  Gdy wszystko to, co z takim trudem układaliście zaczyna się walić?  Kawałek po kawałku.  I wszystko wpada do bezkresnego oceanu rozpaczy.
Zaczyna się od zwykłych problemów. Później okazuje się, że nie umiesz sobie z nimi poradzić.  Przerastają cię.  A potem nagle się chowają.  Nawet tego nie zauważasz.  Nie chcesz się zawieść. Ale później i tak dopada cię nadzieja. Myślisz,  że to już koniec,  i że wreszcie masz spokój. Jednak to tylko pobożne życzenia.  Bo te problemy wrócą.  I to właśnie wtedy gdy na twoim niebie zalśni promyczek nadziei. Wrócą i zgaszą ten wątły przebłysk światła. Byle tylko cię dobić.
Później odwrócą się od ciebie przyjaciele.  Będą znikać jeden za drugim. To będzie powolny proces, jednak możesz być pewny,  że nastąpi. Będziesz myśleć, że wszystko jest w porządku,  że dalej rozumiecie się bez słów. Ale tak wcale nie będzie . Przestaniecie się rozumieć,  zaczniecie się kłócić,  aż w końcu ostatecznie zamkniecie sobie drzwi do swoich  serc.  I już nic nie będzie takie jak wcześniej.  Zauważysz, że już nic cię nie cieszy,  że każde wspomnienie wywołuje łzy i ból.  Będziesz chciał wrócić do tego co było,  ale będzie już za późno.  Już nie będzie się dało tego naprawić.  Choćbyś nie wiem jak próbował.
W końcu przyjdzie moment,  w którym uznasz,  że nie masz po co żyć.  Będziesz pewien, że twoje istnienie nie ma sensu.  Postanowisz zakończyć swoją ziemską wędrówkę.
Odbierzesz sobie życie.
Tylko co dalej?

wtorek, 9 czerwca 2015

Księga I Rozdział II "Wtorek" cz. 2

Zrobiłam dokładnie tak jak planowałam - zostałam w domu.Nie czułam potrzeby by dać komukolwiek znać,że mnie nie będzie.Przecież i tak nikogo to nie obchodzi.
Czasami żałowałam,że doprowadziłam do tego,że nie mam nikogo bliskiego,ale takie chwile zdarzały się rzadko i były niezwykle krótkie.
Jako,że miałam cały dzień dla siebie,postanowiłam iść do centrum handlowego.Ubrałam się w pudrową bluzkę na ramiączkach i jasne dżinsy.Do tego czarny naszyjnik, biała torebka od Chanel  i buty pod kolor bluzki.Poprawiłam jeszcze makijaż i mogłam wyjść z domu.
Po godzinie byłam na miejscu.Kupiłam sobie tylko kilka rzeczy. Nie miałam siły na kolejne wielkie zakupy.Nie dziś.
Mimo małej ilości kupionych rzeczy w centrum spędziłam cztery godziny.Gdy postanowiłam wrócić do domu było już około godziny piętnastej.Postanowiłam wracać do domu na nogach.
Gdy szłam przez park,usłyszałam piękną muzykę.Podążyłam w kierunku,z którego nadchodził dźwięk.Jakiś chłopak siedział na ławce i grał na gitarze.To był ten sam przystojny szatyn,którego widziałam w Studio.Grał "Te creo". Nawet nie wiem kiedy zaczęłam śpiewać i usiadłam obok niego.Na początku był zdziwiony,jednak opanował się i nie przerywał grania.Tak dobrnęliśmy do końca piosenki.Szybko wstałam ze swojego miejsca.
- Przepraszam,że ci przeszkodziłam.Po prostu to moja ulubiona piosenka i nie mogłam się powstrzymać. - Zaczęłam się tłumaczyć.
- Nic się nie stało.Rozumiem.Masz bardzo ładny głos. - Chłopak strasznie szybko mówił.Ledwo umiałam rozróżnić poszczególne słowa. - A tak w ogóle to jestem Federico.
- Ludmiła.
- Widziałem cię chyba wczoraj w Studio. - Poruszył temat,o którym miałam nadzieję nie wspominać.- Byłaś chyba trochę nieprzyjemna.Ta dziewczyna,Naty... rozpłakała się gdy wyszłaś.Nie powinnaś się tak zachowywać.
Rozzłościło mnie jego stwierdzenie.Kimże on jest,aby mógł mnie osądzać?Nawet mnie nie zna!
- Jeśli myślisz,że obchodzi mnie twoje zdanie, to jesteś w błędzie.Nie znasz mnie i nie masz prawa wygłaszać opinii na mój temat.Jeśli zamierzasz mnie obrażać to nie będę tracić czasu na rozmowę z tobą.Ludmiła odchodzi!
Szybko ruszyłam w stronę domu.Dobrze zrobiłam,że na niego nawrzeszczałam.Co z tego,że miał rację?Nie miał prawa tak mówić.To chyba trochę niegrzeczne.Nie wiem jak było u niego w domu,ale mnie uczyli,że by nigdy nie oceniać ludzi jeśli ich nie znam.
Trzasnęłam frontowymi drzwiami,rzuciłam buty i zakupy do szafki.Byłam tak wściekła,że nie miałam głowy do tego by je porządnie schować.
W tamtej chwili miałam tylko nadzieję,że już nigdy nie będę musiała oglądać twarzy Federico.
Nie przewidziałam jednak,że los będzie miał dla mnie taką niespodziankę.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej <3 Tak wiem - zawaliłam.
Rozdział miał być w sobotę,a dzisiaj jest wtorek.
Nie umiałam dokończyć tego rozdziału.Kompletnie nie miałam pomysłu. Stąd to opóźnienie.
Nie mam nic więcej na swoje usprawiedliwienie. Mam nadzieję,że mi wybaczycie.
~Avada

sobota, 30 maja 2015

Księga I Rozdział II "Wtorek" cz. 1

Wszędzie było ciemno. W pomieszczeniu, w którym się znajdowałam, nie było ani jednego źródła światła. Nie wiedziałam gdzie jestem. Nagle usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Byłam przerażona. Wtuliłam się w ścianę z nadzieją, że ta osoba, kimkolwiek była, mnie nie zauważy. Wyraźnie słyszałam jak deski podłogowe skrzypią pod ciężarem tej osoby,która właśnie przemieszczała się po pomieszczeniu. Wtedy usłyszałam huk. Jak gdyby coś się rozbiło. Blisko mnie. Za blisko. I wtedy to poczułam. Ten okropny zapach alkoholu i potu. I rękę na twarzy. Ta dłoń zjechała niżej. Zaczęła rozpinać mi koszulę...
Obudziłam się z krzykiem. Tak było za każdym razem.  Od dwóch miesięcy budziłam się z krzykiem. I nic nie mogłam z tym zrobić. Nic nie pomagało. Byłam bezsilna. 
Gdy już się trochę uspokoiłam, zrobiłam to samo co zwykle rano. Już chciałam wychodzić z domu, gdy przypomniałam sobie co stało się wczoraj. Nie miałam ochoty iść do Studia. Postanowiłam zostać w domu.  
Nie chciałam spotkać się z nierozłączną paczką. 
------------------------------------------------------------------
Hej.  To miał być taki przedsmak rozdziału. Mam nadzieję że się podoba ;)
~Avada